Wszystko co musisz wiedzieć o...
|

Jak pomóc sobie w rozwoju własnego biznesu?

W jednym z postów w grupie na FB  napisałam Wam, że „poranne strony” to jedno z moich odkryć w trakcie czytania książki „Droga Artysty”. Zaczęłam ją czytać w akcie „samopomocowym”.  Mój biznes właśnie się zmienia i potrzebuję większych niż zwykle zasobów kreatywności i odwagi. Ta kursoksiążka to mój sposób na to,  żeby pomóc sobie w tym szczególnym momencie. A ponieważ niektórzy z Was chcieli dowiedzieć się  więcej – oto więcej…

Co to są poranne strony?

Poranne strony to codzienny i poranny rytuał odręcznego zapisywania własnych myśli. Bez cenzury, bez planowania. Piszesz, co myślisz. To trochę jak medytacja. Właściwie nie ma znaczenia, co piszesz. Może to być codzienne to samo (chociaż nie sądzę, żeby to było możliwe). Możesz na ten papier przelać marzenia, plany, frustracje albo myśli o tym, że nie masz pojęcia co teraz napisać.

Co musisz mieć, żeby je praktykować?

1. potrzebujesz mieć kartki i długopis (prościzna!)
2. potrzebujesz czasu rano, zanim wstanie reszta Twojego świata (i to już może być wyzwanie)

O czym warto pamiętać pisząc poranne strony?

Zapisuj rano 3 strony. Możesz zdecydować, czy będą to kartki w formacie A4, czy może małe strony z zeszytu. To Twoje strony, mogą być takie jak lubisz. Moje są wielkie, bo od dziecka mam w sobie coś z grafomanki :)

Pisz ręcznie,  a nie na klawiaturze. Słyszałam od kilku osób, że słyszały o badaniach, które mówiły o tym, że pisanie ręczne pobudza inne części mózgu niż stukanie w klawiaturę.  Nie pomyliłam się w poprzednim zdaniu – sama nie czytałam tych badań, słyszałam o nich od różnych osób. Powołuję się jednak na te badania ponieważ: osoby, które o nich wspominały należą do tych, które w mojej ocenie są mądre. A po drugie wynikająca z nich konkluzja jest to bardzo zgodna z moimi obserwacjami – słowo napisane ręcznie ma inną wagę. Pomyśl tylko o tym z jakim ładunkiem emocjonalnym wiąże się tradycyjny list w porównaniu z mejlem.

Pisz codziennie. Poranne strony są jak medytacja lub rytuał powitania słońca. A dla tych z Was dla których przenośnie duchowne nie przemawiają, użyję metafory porannego prysznica. Czy to robi różnicę, jeśli myjesz się dwa razy w tygodniu zamiast codziennie? Podobnie jest z porannymi stronami. To rytuał oczyszczenia, to przyjemnie mieć świeżą głowę codzienne…

Nie zastanawiaj się, po prostu pisz. Nie oceniaj, nie planuj. Podążaj za myślami. Jeśli nie wiesz od czego zacząć, to napisz „Nie wiem od czego zacząć…”. Czujesz się idiotycznie? Możesz napisać „to naprawdę idiotyczne uczucie…”

Nie czytaj zapisków z poprzednich dni i nie pokazuj ich nikomu. To dla mnie najtrudniejsza wskazówka. Jestem ciekawa własnych zapisków z przeszłości. Chciałabym sprawdzać i weryfikować, porównywać i oceniać. Niestety. Dlatego chociaż to bardzo kuszące, to nie robię sobie sama „pod górkę” i unikam pokusy zostania własnym krytykiem. Dzięki temu, to co było w mojej głowie – naprawdę „było” i nie muszę do tego wracać.

W jaki sposób można na tym skorzystać?

Korzyści z całą pewnością jest wiele. I mogą się one różnić dla każdego z nas. Moim zdaniem warto zwrócić uwagę na 3 kluczowe korzyści z praktykowania porannych stron:

1. Uspokajasz gonitwę myśli. Nie umiem pisać tak szybko jak myślę. W swojej głowie w pół minuty potrafię zrobić rewolucję i trzy razy zmienić nastrój. Kiedy chcę każdą myśl zapisać, to one muszą zwolnić. Ja zwalniam. Mam szansę naprawdę usłyszeć co do siebie myślę. A jak już usłyszę, to mogę coś z tymi myślami zrobić. Zmienić je na przykład na bardziej dla siebie życzliwe. Tak zrobiłam dzisiaj rano.

2. Wyrażasz emocje i nazywasz uczucia. Napisanie, że mi się nie chce, że jestem sfrustrowana (tylko mniej eleganckim językiem), że się boję, że nie mogę się doczekać – pozwala tym emocjom przepłynąć. I odpłynąć. Pisanie o nich to najprostsza i zupełnie bezpieczna metoda, dzięki której nie chomikuję emocji w sobie, ale pozwalam im wybrzmieć i minąć. Dzięki temu zaczynam dzień z mniejszą ilością kamieni w plecaku. To dla mnie ważne, bo nie codziennie mam okazję na to, żeby spokojnie podzielić się z kimś swoimi emocjami.

3. Wpadasz na ciekawe pomysły. No to tak to już jest, że mózg wypuszczony na wolność – kreuje. Stres i napięcie, szybkie działanie i natłok myśli powodują, że biegniemy utartymi ścieżkami. Dopiero kiedy zwolnimy, odpuścimy – pojawiają się pomysły. To dlatego tyle dobrych pomysłów pojawia się pod prysznicem. A poranne strony to przecież taki prysznic dla głowy i duszy.

Co z tego wynika?

Korzyści 1 i 2 wydają mi się istotne ze względu na jakość życia. Ale korzyść 3 jest ważna również z biznesowego punktu widzenia. Już wyjaśniam dlaczego. Wczoraj oglądałam film, którego autorem jest Neil Patel. Opowiadał w nim jakie działania w ramach SEO będą działać w 2019 roku, a jakie nie będą działać. Jedną ze wskazówek jest to, aby publikować treści merytoryczne, które są UNIKATOWE. Czyli nie to, co już zostało napisane milion razy. Ale coś, co jest nowym ujęciem. Nową wiedzą. A skąd ją wziąć? No z głowy! To kreatywność pozwala spojrzeć na to co znane z nowej perspektywy i nadać temu inny kształt. A kreatywność można pobudzać poprzez rytuał porannych stron. W ten sposób wpadłam na pomysł, żeby etapy rozwoju pracownika według Blancharda przerobić na narzędzie wspierające rozwój przedsiębiorcy.

Innymi słowy – polecam  Spróbujesz?

Źródło porannych stron: Julia Cameron, Droga Artysty

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *